Krótka historia Amarillo map1 map2 map5

Friday, Apr 19th

Krótka historia Amarillo


Amarillo - wymawiane poprawnie powinno brzmieć „amarijo” - to po hiszpańsku żółty, ale nazwę osadzie, zwanej na początku Oneida, nadali Amerykanie a nie Hiszpanie, podobno z powodu żółtych kwiatów porastających okolicę. Dziś już nie wiadomo dlaczego anglosascy osadnicy, nazywający wszystko po swojemu a nawet zmieniający stare hiszpańskie nazwy miejsc i rzek na nowe, angielskie, przemianowali Oneidę w hiszpańskojęzyczne Amarillo. Co równie ciekawe, w regionie, w którym wtedy kiedy miastu nadawano nazwę przeważali mówiący po hiszpańsku Spaniardzi, Amarillo było i jest wymawiane z angielska, tak jak ta nazwa jest zapisana: AMARILLO (amarylou), a nie zgodnie z zasadami wymowy języka hiszpańskiego (amarijo).

Pierwszymi białymi ludźmi, którzy dotarli na teren dzisiejszego północnego Texasu byli hiszpańscy konkwistadorzy, członkowie wyprawy Francisco Vasqueza de Coronado, którzy w 1540 roku doszli aż do osady Indian Kansa w miejscu dzisiejszego miasta Wichita w Kansas. W drodze powrotnej wyprawa de Coronado przemierzyła okolice, gdzie powstała później Oneida. Tereny dzisiejszej zachodniej Oklahomy, północnego Texasu i wschodniego New Mexico, zamieszkiwały jeszcze wtedy resztki Apaches, systematycznie likwidowanych przez używających już koni Comanches, którzy dzięki przejętym od Europejczyków nowym technikom wojennym, skutecznie rozszerzali swoje imperium wybijając lub przepędzając słabsze plemiona. Jeszcze na początku XIX wieku teren Amarillo był częścią indiańskiego imperium Comancheria, a na równinach żyły wielotysięczne stada bizonów, podstawa utrzymania Comanches i dziesiątek innych klanów i plemion. Aż do umocnienia się administracji USA kilkanaście lat po zakończeniu wojny amerykańsko-meksykańskiej, terytorium Comancherii było jednym z najniebezpieczniejszych obszarów Stanów Zjednoczonych, a rajdy Comanches na osady, małe miasteczka i Trading Posts były stałym zagrożeniem. Comanches łupili zresztą nie tylko białych osadników, Spaniardów i Meksykanów, ale wszystkich. Biali staowili lepszy łup tylko dlatego, że do zrabowania były o wiele cenniesze artykuły niż u Apaczów, ale Comanches nie gardzili żadną zdobyczą.


Grupa wodzów klanów Comanche, ca. 1910. Zdjęcie: Courtesy Amarillo Texas History


Połowa lat 1880 to okres największej rewolucji w USA, tym razem rewolucji technologicznej - w transporcie. Na rzekach i na morzach królowały już parowce a transport lądowy przeżywał największą transformację od dnia, w którym człowiek wymyślił koło. Podobna rewolucja przetaczała się też przez Europę, a dalekobieżne, komfortowe pociągi podbijały już trasy na całym świecie. W Ameryce wszystko to działo się jednak o wiele szybciej i na o wiele większą skalę. Każdego dnia robotnicy we wszystkich zakątkach kraju kładli setki mil nowych torów, firmy kolejowe wytyczały nowe trasy, budowano mosty i drążono tunele. Mówi się, że Colt i Winchester podbiły Zachód, ale to niezupełnie prawda. Zachód zdobyła kolej. Na początku roku 1887 stałe połączenie Colorado z Texasem okazało się niezbędne, niebawem więc firma Fort Worth and Denver City Railway rozpoczęła kładzenie torów na nowej linii z południowego Wyoming, przez Denver, Colorado Springs i Trinidad, do Wichita Falls i Fort Worth-Dallas, Texas. W kwietniu 1887 roku inżynierowie firmy Fort Worth and Denver City wybrali miejsce, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Fort Worth w Texasie i Denver w Colorado, nadające się na przystanek dla przyszłych pociągów. Było tu źródło i płaski teren, oraz łatwy dojazd dla wozów. Nowa osada została nazwana Oneida.


Budowa Amarillo, ca. 1900. Zdjęcie: Courtesy Amarillo Texas History


Założycielami Oneidy byli wynalazca drutu kolczastego, Joseph'a Glidden i wcześniejszy pracownik w jego firmie w DeKalb w Illinois i później partner biznesowy, Henry Sanborn. Prosty wydawałoby się pomysł, zrewolucjonizował inną część amerykańskiej gospodarki - hodowlę bydła - i pozbawił pracy tysiące kowbojów, niepotrzebnych już ani do pilnowania stad na ranchach ogradzanych drutem pana Glidden'a, ani do przeganiania ich do wielkich miast na północy. Stada pędzone przez pół Ameryki, przewożono teraz koleją - dziesięć razy szybciej i bez strat na niebezpiecznych brodach i w spiekocie południowego słońca. Należy dodać, że Joe Glidden i Henry Sanborn na sprzedaży drutu kolczastego w Texasie, zarobili pierwszy milion dolarów już w 1876 roku.


Cowboys świętujący koniec spędu w Amarillo, ca. 1910. Zdjęcie: Courtesy Amarillo Texas History


W 1881 Henry Sanborn i William Henry Bush założyli w okolicy przyszłej Oneidy wielkie rancho, z jakiegoś powodu nazwane "Flying Pan Ranch" - "Ranczo Latającej Patelni", które odegrało później kluczową rolę w umieszczeniu stolicy powiatu Potter w Amarillo. W czerwcu 1888 roku Sanborn i Glidden wykupili większość ziemi na wschód od pierwotnego przystanku kolejowego i przekonali nielicznych jeszcze wtedy osadników do przeniesienia się na nowe tereny z powodu częstych powodzi w rejonie przystanku. W latach 1890 - 1900 Amarillo stało się głównym punktem na mapie handlu bydłem i jedną z największych kolejowych stacji przeładunkowych na świecie - obok Fort Worth. Praktycznie cały transport bydła z Texasu na zachód i na północ, odbywał się właśnie przez Amarillo. Kilkanaście lat później dwie wielkie firmy kolejowe - Atchison, Topeka and Santa Fe Railway oraz Chicago, Rock Island and Pacific Railroad ustanowiły swoje połączenia na trasach przez Amarillo. Miasto jest do dziś jednym z najważniejszych centrów kolejowych w USA.


Budowa stacji firmy Santa Fe Railway, 1910. Zdjęcie: Courtesy Amarillo Texas History


Odkryte w 1918 roku złoża gazu i ropy naftowej spowodowały największy boom ekonomiczny w historii miasta. W 1927 roku rząd federalny wykupił jedną z większych kopalni gazu i ropy i rozpoczął przemysłowe uzyskiwanie helu ze złóż, stając się jedynym producentem tego gazu na świecie aż do lat 50-tych.

W latach 30-tych Amarillo przeżyło największą depresję w swojej historii, a przetrwanie zawdzięcza bazie wojskowej, w której podczas Zimnej Wojny produkowano głowice jądrowe. Od zamknięcia bazy w grudniu 1968 roku znaczenie miasta znacznie podupadło. Dziś Amarillo to typowe prowincjonalne miasto amerykańskiego Południa, z niewielką liczbą zabytków z przełomu XIX i XX wieku, co wywołuje uśmiech u turysty z Europy, przyzwyczajonego do zabytków tysiącletnich.

Centrum miasta nie posiada typowych dla wielu amerykańskich miast drapaczy chmur, ani szczególnie interesujących muzeów, ale znajduje się tu kilka miejsc wartych zwiedzenia. Klimat okolicy Amarillo jest suchy i raczej pustynny, stepowy, teren jest płaski i pozbawiony obszarów zalesionych. Średnie temperatury w lecie to ok. 26 - 32 stopni Celsjusza i 10 do 15 stopni w zimie. Nigdy nie pada tu śnieg - tak przynajmniej twierdzą turystyczne foldery - ale przelotne opady zdarzyły sie w przeszłości przynajmniej kilka razy, kompletnie zaskakując władze miasta: Amarillo nie posiada bowiem ani jednego pojazdu do odśnieżania. W Amarillo i w najbliższej okolicy mieszka dziś około 200,000 osób, z czego prawie 80% to osoby białe i 6% czarne. Na dawnych ziemiach zamieszkałych przez Apaches, Comanches, Cherokees i wiele innych plemion, żyje dziś zaledwie 0.8% osób pochodzenia indiańskiego.


Web Analytics