Camp Verde map1 map2 map5

Sunday, Apr 28th

Camp Verde


Camp Verde, dawny obóz wojskowy z czasów wojen z Indianami, jest dziś jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w tej części Arizony. Dzięki położeniu na ruchliwej autostradzie I-17, niecałą godzinę jazdy samochodem z Flagstaff i tyle samo z Phoenix, 30 mil na południe od Sedony, 15 od Cottonwood i Clarkdale i 20 od Jerome sprawia, że miasteczko jest naturalnym przystankiem dla setek tysięcy przejeżdżających tędy podróżnych (Zobacz mapę).


Największy na świecie pomnik bożka Kokopelli Zdjęcie: Alan Levine


Camp Verde stanowi doskonałe zaplecze do zwiedzania całej Zielonej Doliny - Verde Valley - z jej winnicami, ruinami indiańskich pueblos i wieloma atrakcjami okolicy. Turystyczną konkurencją dla Camp Verde są Cottonwood i Clarkdale, ale miasteczko posiada dwie atrakcje, które sparwiają, że warto się tu zatrzymać, zwłaszcza z dziećmi: Out of Africa Wildlife Park i Fort Verde State Historic Park.

Oficjalna strona Camp Verde zachęca do odwiedzenia tego 10-tysięcznego miasteczka i dodaje: "The Center of It All" - "Centrum tego wszystkiego", w domyśle - sam środek całej Verde Valley. Jest to oczywiście duża pzresada a internetowy slogan to faktycznie, tylko slogan, ale to fakt, że można tu pobyć, nawet kilka dni, i wcale się nie nudzić. Gdyby nie wojskowy fort zbudowany dla ochrony gospodarstw i powstających tu winnic i sadów przed najazdami Apaczów i Yavapai, nie byłoby tu miasta, czego dowodem może być fakt, że zatrzymało sie w swoim rozwoju na 10 tysiącach mieszkańcó i nigdy nie zbudowano to gmachu opery, ale Camp Verde jest klasycznym przykładem miasteczek jakie pojawiały się w Ameryce zaraz po pierwszych falach osadników. Włąśnioe dlatego, że nigdy nie stało się metropolią, nawet miniatyurową, Camp Verdew zachowało czar dawnych lat. Nie ma już budynków z połowy XIX wieku, nie ma drewnianych szop ani saloonu, ale mimo to można tu wyczuć ducha tego miejsca, tego samego co wtedy, 150 lat temu.

Camp Verde próbuje się unowocześniać, co nie idzie zbyt łatwo, miasteczko jest za małe, ma skromne fundusze na cokolwiek, turyści owszem, zatrzymują się tu ale na krótko, jak nie ma wolnych miejsc w hotelach bliżej Sedony. Zbudowano tam mini plazę handlową, jest tam sklep z telefonami i kawiarnia Starbucks. Kiedyś był tu jeszcze Trading Post - sklep ze wszystkim - przed którym jego właściciel zbudował najwyższy na świecie pomnik indiańskiego bożka płodności, Kokopellego. Taka próba, osobliwa, połączenia nowoczesności z tradycją, ale niezbyt udana. Najwyższy Kokopelli na świecie to w tym miejscu tylko reklama sklepu, którego zresztą już dawno nie ma. Ktoś jednak dba o statuę, jest odnawiana co jakiś czas, odświeżana i malowana. Stoi teraz koło niej wielki szyld Starbucks'a na wysokim maszcie, przewyższającym pomnik Kokopellego o dobrych kilka metrów.

W Camp Verde warto się zatrzymać, może nie na dłużej, ale chociaż na dzień, a nawet dwa. Zwiedzić muzeum, pojeździć po okolicy, poznać historię tego miejsca. Polecamy.


Web Analytics