Krótka historia Oatman map1 map2 map5

Saturday, Apr 27th

Krótka historia Oatman


Osada, położona na wysokości 2,700 stóp (830 m) nad poziomem morza w łańcuchu Black Mountains na pograniczu Arizony i Californi, istniała już kilkanaście lat przed rokiem 1900, ale nie wiadomo dokładnie kiedy osiedlili się tu pierwsi osadnicy - i dlaczego. Okolica należy do najtrudniejszych w zachodniej Arizonie, a pod koniec XIX wieku biały osadnik miał małe szanse przeżycia w Black Mountains. Po serii różnych nazw, osadzie nadano ostatecznie nazwę Oatman, na cześć nieżyjącej już wtedy Olive Oatman (zm. 20 marca 1903 r.), córce mormońskiego kaznodzieji z Illinois, porwanej wraz z kilkuletnią siostrą przez Indian Yavapai w wieku trzynastu lat gdzieś w okolicy dzisiejszej osady Oatman. O Olive, która przeżyła kilka lat jako indiańska niewolnica, odkupiona potem przez Indian Mojave* i uznana za jedną z nich, napisano wiele książek i dziesiątki artykułów prasowych, a Olive przez jakiś czas była prawdziwą celebrytką.



Olive Oatman, 1857 r. Zdjęcie: Wikipedia


W 1905 r. było tu już kilka ulic oraz okazały hotel z saloonem, wybudowany w 1902 r. Oatman Hotel. W 1915 dwóch poszukiwaczy znalazło żyłę złota wartą 10 milionów ówczesnych dolarów i w ciągu kilku tygodni Oatman liczyło już trzy i pół tysiąca koczujących na krytych płótnem wozach i w namiotach mieszkańców i było największą osadą na trasie z Kingman do Needles nad Goose Lake w Californi. Każdego dnia przybywało po kilka nowych budynków i w okresie największej prosperity, miasto było prawdziwą metropolią liczącą ponad 23 tysiące stałych mieszkańców.

W ciągu kilku miesięcy od odkrycia złota, Oatman przeżylo prawdziwy boom budowlany. Do miasta ściągnęli nie tylko górnicy i poszukiwacze złota, ale również cieśle, stolarze, sprzedawcy wszelkich artykułów handlujący wprost z wozów, wędrowni karciarze, rewolwerowcy i panienki lekkich obyczajów. Ktoś otworzył saloon i ściągnął kucharki i pianistę, a tuż za rogiem, na nowo wytyczonej uliczce, otworzył podwoje salon fryzjerski. Pojawił się lekarz i kaznodzieja, a pewien przedsiębiorczy młody człowiek otworzył sklep, w którym można było kupić łopatę, kilof, suchą kawę, fasolę i konserwy. Miasto musiało też mieć bank, hotel i telegraf i wszystkie te zdobycze cywilizacji pojawiły się w Oatman bardzo szybko.


Oatman, ca. 1920 r. Zdjęcie: Archiwum


Złoto w kopalni wyczerpało się po kilku latach i Oatman stanęło. Wyjechali z niego prawie wszyscy i osada zamarła, zakonserwowana do naszych czasów jak plan filmowy zbudowany do jakiegoś westernu. Prawie na pewno Oatman zamieniłoby się w kupki rozwiewanego przez wiatr pyłu ze zbutwiałych desek, jak wiele innych ghost towns w okolicy, gdyby nie western i wielka wytwórnia filmowa. W 1962 roku Metro-Goldwyn-Mayer wypuściła ogromną produkcję w całości nakręconą w najnowszej technice Cinerama pod tytułem "How the West Was Won" (w Polsce znany pod tytułem "Jak zdobyto Dziki Zachód"). Oparty na publikowanej przez magazyn Life serii zdjęć, film był produkcją pokazującą ekspansję Amerykanów na zachód na przykładzie czterech pokoleń rodziny Prescottów, której protoplasta, Zebulon Prescott, wyrusza pierwszy z Pennsylvanii w 1840 roku. W tamtych czasach zachodnie Illinois to był zachód. Wszystko poza rzeką Mississippi uważano za Dziki Zachód. W filmie grały same ówczesne sławy, takie jak Henry Fonda, Carolyn Jones, Karl Malden, Gregory Peck, George Peppard, Robert Preston, Debbie Reynolds, James Stewart, Eli Wallach, John Wayne i wielu innych. Część filmu kręcono w Oatman, jakby specjalnie zbudowanym do przedstawienia historii typowego miasteczka górniczego na Zachodzie. Metro-Goldwyn-Mayer odnowiła fasady wszystkich budynków w mieście dzięki czemu Oatman wygląda dziś jak Old Tucson Studios, tyle że jest prawdziwe. Za tło do filmu służyło dlatego, że było faktycznie najprawdziwszą górniczą osadą na Dzikim Zachodzie.

Gdyby w okolicy było coś, co pozwoliłoby przetrwać osadzie pierwsze, najtrudniejsze lata, kto wie, może Oatman byłoby dziś wielkim miastem, jak San Francisco. Oba zaczynaly podobnie: jako miasta namiotów. Większość amerykańskich miast, również te największe i najbardziej znane, jak Chicago czy Los Angeles, miały przeważnie skromne początki. Zaczynały się jako przystanki kolejowe lub kopalnie, czasem jako garnizon wojskowy albo hiszpańska misja katolicka. We Flagstaff dolewano wody lokomotywom i oliwiono koła zanim miejsce to stało się miastem, a Page było tylko prowizoryczną osadą dla robotników wznoszących tamę na rzece Colorado. Wszystkie te osady i miasteczka, w których po deszczu zapadało się w błoto do pasa, są najbardziej widocznym dowodem tej szczególnej amerykańskiej przedsiębiorczości, dzięki której rzędy namiotów i krytych płótnem wozów w jakimś niedostępnym terenie stawały się miastami. Ludzie, którym nikt nie przeszkadza potrafią dokonać cudów. Potrafią wybudować miasto na pustyni, stworzyć rozrywkowy raj w środku odwiecznych bagien, zbudować najgęstszą na świecie sieć połączeń kolejowych w pięćdziesiąt lat, i największy system autostrad w dwadzieścia. Potrafią zamienić dzikie bezdroża w największą potęgę świata w ciągu zaledwie 150 lat. W tamtych czasach prosperowali tylko ludzie przedsiębiorczy, tacy jak ludzie w Oatman, i tacy jak Henry Flagler, człowiek, który praktycznie zbudował Florydę. Dziś, w dobie powszechnej dostępności zasiłków, takich ludzi jest coraz mniej, zresztą komu by się chciało zaczynać biznes kowalski w jakiejś dziurze, która jutro może przestać istnieć?

Tuż koło Oatman usypano niewielkie wzgórze z kamieni, ziemi i wszelkiego rodzaju rumowiska powstałego przy okazji eksploatacji wzgórz. Według ostrożnych szacunków znajduje się w nim jeszcze złoto wartości co najmniej ośmiu milionów dolarów. Pięćdziesiąt i sto lat temu nie istniały takie techniki ekstrakcji minarałów jak obecnie, ale wydobycie pozostającego w odpadach kruszcu dziś byłoby mocno opłacalne i przy użyciu ciężkiego sprzętu, trawałoby może nie dłużej niż kilka miesięcy. Sęk w tym, że rumowisko zawiera też wielkie ilości związków rtęci i cyjanek - wszystkie mocno toksyczne. Wielkiego usypiska gruzu nikt nie odważa się nawet dotknąć.

Wielki pożar z 1921 roku strawil prawie całe miasto, uratowało się zaledwie kilkanaście budynków, w tym stojący do dziś i uznawany za najważniejszy zabytek w tych okolicach, wpisany w narodowy rejestr obiektów historycznych, dwupiętrowy Oatman Hotel. Hotel jest słynny z jeszcze jednego powodu: 18 marca 1939 roku, w pobliskim Kingman odbył się ślub znajdującej się wtedy u szczytu sławy aktorki Carole Lombard z nie mniej sławnym i uwielbianym przez miliony wielbicielek na całym świecie, legendarnym, uważanym za najprzystojniejszego mężczyznę wszechczasów - Clarkiem Gable. Zaraz potem para udała się w podróż poślubną, której pierwszym kilkudniowym przystankiem było Oatman. Gable i Lombard zatrzymali się w Oatman Hotel, a apartament w którym mieszkali jest teraz największą atrakcją całej okolicy.

Dziś trudno docenić wagę tego wydarzenia, ale wtedy, w tamtych czasach było to najważniejsze wydarzenie co najmniej dekady. Pisały o tym wszystkie gazety Arizony oraz Nowego Jorku, Chicago, San Francisco i Los Angeles. Carole Lombard - uznana przez Amerykański Instytut Filmowy za jedną z największych gwiazd filmu wszechczasów - była jedną z najpopularniejszych aktorek tamtych lat, znaną i uwielbianą przez miliony fanów. Przez wiele lat zarabiała minimum pół miliona dolarów rocznie - ponad pięć razy więcej niż prezydent Stanów Zjednoczonych. Gable - żonaty wtedy ze spadkobierczynią wielkiej fortuny naftowej Rią Langham, i Lombard - po rozwodzie z Williamem Powellem i po serii krótkotrwałych związków, spotkali się w 1936 roku. Zaraz po rozwodzie z Langham w 1939, podczas przerwy w zdjęciach do "Przeminęło z Wiatrem", Clark Gable i Carole Lombard pojechali samochodem do Kingman gdzie wzięli ślub.


Clatrk Gable i Carole Lombard wkrótce po ślubie w 1939 r. Zdjęcie: Archiwum


Clark Gable tak polubił to miejsce, że wracał tu często przez wiele lat, żeby chociaż pograć z kimś w karty i pobyć tu dzień albo dwa. Być może wracał tu dla wspomnień: Carole Lombard zginęła 16 stycznia 1942 roku w katastrofie samolotu, którym wracała do Los Angeles z Indiany, gdzie brała udział w zbiórce pieniędzy na cele wojenne. Gable, pomimo, że miał jeszcze dwie żony, kazał się pochować na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park w Glendale, California, obok swojej trzeciej żony, Carole Lombard.

Oatman leży na istniejącym do dziś odcinku Route 66, Matki Wszystkich Dróg. Route 66 to jedyna droga przebiegająca przez Oatman, można tam dojechać z Kingman albo z południa, z okolic jeziora Havasu. Większość turystów nie dociera do Oatman wybierając highwy 40 na trasie do Las Vegas, omijający wielkim łukiem pasmo Black Mountains. Oatman trzeba jednak zobaczyć, pobyć tam trochę dłużej i poczuć żywą wciąż atmosferę dawnego Zachodu.


Web Analytics