Krótka historia Cortez map1 map2 map5

Sunday, May 05th

Krótka historia Cortez


Miejsce gdzie dziś znajduje się Cortez, Indianie Navajo nazywali Tsaya-toh, co w ich języku znaczy skalna woda. Wypływająca ze skał źródlana woda przyciągała koczujących Indian. Później, kiedy na południu Colorado pojawili się biali, zasobne w wodę miejsce stało się dla nich wyjątkowo atrakcyjne. Hiszpanie szybko zorganizowali intratny handel z Indianami i nauczyli ich hodować owce, krowy i konie. Ute i Navajos poili tutaj swoje stada. Bijące ze skał niewyczerpalne żródła wody, tak bardzo poszukiwanej w tym rejonie, umożliwiały stabilny rozwój okolicznych farm i rancz. W wielu innych miejscach taka sytuacja musiałaby doprowadzić do poważnych konfliktów z Indianami lecz w tym rejonie zwyciężył wspólny interes i współpraca. W tym miejscu, w niewielkiej dolinie, od najdawniejszych czasów spotykały się żyjące w okolicy różne plemiona indiańskie wymieniając się towarami i wyrobami artystycznymi. Od najdawniejszych czasów miejsce to było centrum pokojowej wymiany. Swoimi towarami handlowały tu nawet plemiona pozostające w stanie wojny. Tu, w tym miescu, zawsze było spokojnie i bezpiecznie.


Obóz osadników ca. 1890-1900. Zdjęcie: Archiwum


W dzień Bożego Narodzenia1886 roku niejaki Matt Hammond zatrzymał swój obładowany deskami wóz na krótki odpoczynek. Deski były przeznaczone na budowę nowych domów w nowopowstającej osadzie pod nazwą Cortez, wznoszonej przez firmę wodociągową Montezuma Valley Water Supply Company, budującej właśnie nowy system irygacyjny w dolinie. Firma, spodziewając się wielkiego napływu robotników ze Wshodu, musiała zbudować również pełne zaplecze niezbędne do obsługi rzeszy pracowników. W niecały rok od wzniesienia pierwszych kilku budynków z desek, w dolinie pracowały już setki robotników i inżynierów, a typowa robotnicza osada stawała się prawdziwym miasteczkiem. Pojawili się fachowcy w innych zawodach niż tylko robotnicy irygacyjni i otwarto pierwszy bank. Do miasteczka doprowadzono telegraf i wkrótce jakiś przedsiębiorczy inwestor zbudował pierwszy hotel i saloon, w którym od razu zaczęli się zatrzymywać inżynierowie, technicy i ludzie z zarządu Montezuma Valley Water Supply Company. Tak zaczęła się historia Cortez.

Cortez nie powstało - ani nie było nigdy uzależnione - od węzła komunikacyjnego i nie było tu spławnej rzeki, co wpłynęłoby na los Cortez, jak w przypadku wielu innych osad powstających w tym samym czasie. Nie było tu gorączki złota, przez miasteczko nie przechodziła żadna ważna linia kolejowa. Powodem istnienia i późniejszego rozwoju Cortez były wielkie roboty irygacyjne i sieć tuneli doprowadzających wodę do żyznej Doliny Montezumy, w której niebawem powstały jedne z największych hodowli bydła po Texasie. Wielkie rancha i stada krów stały się zbawieniem Cortez. Ceny działek osiągały ogromne sumy a spekulanci i inwestorzy ze Wschodniego Wybrzeża prześcigali się w ich podbijaniu. W roku 1900 przemysł hodowlany spowodował największy boom ekonomiczny w całej okolicy, a położone tuż obok Dolores, stało się stolicą lokanej hodowli bydła. Wspaniałe sady w pobliskim McElmo Canyon zdobywały międzynarodową sławę jako producent najlepszych jabłek na świecie, a kopalnie na południe od miasta zapewniały stały dopływ nowych osadników. W 1906 roku cały region Mesa Verde został uznany za park narodowy, a właśnie odkryte ruiny wiszących osiedli Indian Ute, stały się największym magnesem przyciągającym całe rzesze turystów. Cortez stało się głównym centrum handlu i najważniejszym zapleczem dla hodowców, industrialistów, inwestorów i - turystów.

Położenie miasta tworzyło doskonałe zaplecze dla białych farmerów. Również żyjąca z hodowli zwierząt ludność indiańska nadal tradycyjnie odwiedzała stare miejsce wymiany handlowej a przy okazji korzystała z wodnych żródeł. Wspólne spotkania białych z Indianami w tym samym miejscu, przeobraziło Cortez w główne centrum handlowe tego regionu.

10 lipca 1911 roku miasteczko nawiedziła katastrofa, o jakiej nikt tu nigdy nie słyszał: wielka burza i ulewne deszcze zmyły większość kanałów irygacyjnych i zalały sady wzdłuż Elmo Creek. Część ogrodów Elmo Creek Canyon została zmyta aż do Utah. Nie wiadomo do dziś, w jakim stopniu do wielkiej powodzi przyczyniło się zachhwianie naturalnej równowagi przez irygację i skierowanie wielkich mas wody w całkiem inne miejsca. Tak rozpoczął się koniec wielkiego boomu Cortez. 

W latach 30-tych XX wieku Cortez odżyło, głównie dzięki pozostałościom po wielkich stadach bydła. Okolica stała się ważnym producentem mleka i przetworów mlecznych, co uratowało miasto od upadku. W latch 50-tych w górach nieopodal Cortez odkryto złoża uranu, niezbędnego w powstających właśnie technologiach nuklearnych używanych w produkcji wojskowej i w elektrowniach jądrowych. Cortez przeżyło swój drugi wielki boom. Dziś najwięcej miesc pracy tworzy rząd federalny. Na drugim miejscu są dochody z turystyki i z lokalnych farm. Cortez to dziś bardzo małe ale nowoczesne miasteczko, które zachowało jednak ducha dawnych pionierów z czasów, kiedy walczono z żywiołami, a szanse na sukces mieli tylko najsilniejsi i najbardziej przedsiębiorczy.

Indianie Navajo i Ute są wciąż stałymi gośćmi Cortez, tak samo jak pod koniec XIX wieku. Można tu znaleźć wiele artystycznych wyrobów sprzedawanych w sklepikach bądź bezpośrednio na ulicznych straganach. W letnie wieczory odbywają się występy tancerzy indiańskich oraz inne pokazy przedstawiające obrzędy i tradycyjną kulturę lokalnych plemion.


Web Analytics