Wyraz "Aztek" albo "Imperium Azteków", to określenia współczesne, które byłyby co prawda zrozumiałe dla ludzi należących do tej kultury, ale miały wtedy całkiem inne znaczenie. Dziś mianem "Azteków" określa się dużą, złożoną z wielu plemion grupę używającą języka "Nahuatl". Nazwa Aztecah (liczba mnoga od Aztecatl) nie odnosiła się jednak wtedy do wszystkich plemion mówiących językiem Nahuatl, ale do niewielkiej grupy koczowników, nazywających siebie samych Mexicali i wywodzących swoje pochodzenie z legendarnego i cudownego miejsca zwanego "Aztlan".
Aztecki kalendarz.
Mexicali (liczba mnoga od Mexicatl) pojawili się w dzisiejszym Meksyku skądś na północy, prawdopodobnie z okolic dzisiejszej południowej Californi. Ponieważ byli przybyszami i nikt nie wiedział na pewno skąd pochodzili, oficjalna aztecka propaganda i przepisana całkowicie historia imperium podawały, że Mexicali wywodzą się z "Aztlan", w co nikt nigdy nie odważył się wątpić. To mityczne miejsce obrosło potem tworzonymi celowo dodatkowymi legendami i zostało związane z mitologią o stworzeniu świata. Mexicali zaczęli się więc przedstawiać jako coś na kształt Mezo-Amerykańskich Izraelitów, obcujących bezpośrednio z bogami stworzenia, jak miał w zwyczaju biblijny Abraham i jego klan, i wywodzących swoje pochodzenie z rajskiego Ogrodu Eden. Opisy Aztlanu pod wieloma względami przypominają opisy rajskiego ogrodu starożytnych Żydów.
Wszystkie grupy Nahuatl, w tym Mexicali, mają o wiele mniej fantastyczne korzenie i pochodzą od koczowniczych plemion nazywanych łącznie "Chichimeca". "Chichimeca" w królestwach północnego Meksyku nabrało szybko dodatkowych znaczeń, na ogół pejoratywnych i kojarzonych z dzikimi i prymitywnymimi koczownikami. Mexicali, dzięki swojej wędrówce przez o wiele wcześniej ucywilizowane tereny i dzięki kontaktom z istniejącymi tam państwami, nabrali ogłady i przyswoili sobie kulturalne maniery dużo starszych i bardziej rozwiniętych kultur lokalnych. Wszyscy ci, którzy nazywali siebie "Aztecatl", wystrzegali się nazwy "Chichimeca" jak ognia i twierdzili, że ich przodkami są ludzie - albo nawet pół-bogowie - z "Aztlan". Pochodzący z języka Nahuatl wyraz "Chichimeca" przeszedł do meksykańskiej wersji języka hiszpańskiego i do dziś znaczy "prymitywny", "prosty", albo "barbarzyńca" , tak jak "barbarosa" w dawnej łacinie. Nic więc dziwnego, że w zdominowanej przez Mexicali historiozofii imperium, "Aztecatl" wywodzili swoje pochgodzenie od mitycznego "Aztlan", a nie od prymitywnych koczowników Chichimeca, którzy prawie na pewno nie mieli nawet pisma.
Po powstaniu Imperium Azteckiego i po doszczętnym zniszczeniu wszelkich świadectw i pamięci plebejskiego pochodzenia dominującej kultury grupy Mexicatl, wyraz "Aztecatl" zaczął być odnoszony tylko do Mexicatl i oznaczał więcej niż tylko przynależność do konkretnej grupy etnicznej. W okresie największej świetności Imperium Azteków "Aztecatl" oznaczało nie tylko Mexicatl, ale było ważnym określeniem wyróżniającym, coś jak arystokratyczny tytuł w średniowiecznej Europie. W późniejszym okresie, kiedy Mexicatl stanowili już dominującą grupę w Imperium Azteckim, mianem "Aztecatl" określano też czasem ludzi z innych grup etnicznych, zasłużonych jednak w jakiś wyjątkowy sposób lub wyróżnionych przez Imerium. Pod koniec istnienia państwa, określenie "Aztecatl" było już wysokim wyróżnieniem i oznaczało przynależność do najwyższej warstwy społecznej. Termin oznaczający kiedyś wszystkich Mexicali, odnosił się już później tylko do arystokracji.
Motecuzoma
Montezuma to mocno zniekształcone imię azteckiego króla o imieniu Motecuzoma. Przeważa pogląd, że Motecuzoma był władcą absolutnym, cesarzem albo imperatorem, ale to niezupełnie prawda. Oficjalny tytuł azteckiego władcy - "Tlatoani" - bywa tłumaczony na "król" albo "władca", ale tłumaczenia te są częściowo błędne. "Tlatoani" - albo raczej w przypadku najwyższego przywódcy "Uey Tlatoani", znaczy dosłownie "Uwielbiany", "Ukochany", albo "Najbardziej Szanowany Mówca", System polityczny państwa Azteków nie był absolutny i Motecuzoma nie był królem w rozumieniu europejskim, lecz raczej sprawującym władzę dynastycznym urzędnikiem państwowym, który musiał często przekonywać do swych racji mającą pewien udział w rządach arystokrację, oraz 4-osobową radę generałów wchodzących w skład instytucji przypomianjącej parlament. Urząd Uey Tlatoani łączył funkcje współćzesnego przewodniczcego parlamentu, premiera i prezydenta z władzą wykonawczą..Musiał często wygłaszać przemówienia i mieć talent oratorski, dlatego jego oficjalny tytuł brzmiał "Mówca". "Uey Tlatoani" sprawowal władzę nad sprawami ogólnymi, zewnętrznymi, dotyczącymi państwa, wojny i dyplomacji i bardziej przypominał dożywotniego prezydenta, lub parlamentarnego monarchę bez władzy absolutnej. Podobną strukturę władzy państwowej miała federacja Pięciu Cywilizowanych Narodów na wschodzie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Wielu historyków jest zdania - co można potwierdzić poważnymi badaniami - że amerykański Bill of Rights i Konstytucja były w dużej mierze wzorowane na zasadch politycznych Pięciu Narodów, przez co oba te dokumenty były takie unikalne. "Uey Tlatoani" musiał często uzgadniać politykę z "Wielebnymi Mówcami" pozostałych dwóch państw wchodzących w skład Potrójnego Przymierza: Texcoco i Tlacopan. "Wielebny Mówca" miasta-państwa Tenochtitlan nie rządził też samym miastem, co było obowiązkiem potężnego urzędnika o oficjalnym tytule "Kobieta Wąż". Motecuzoma mieszkał faktycznie w pałacu, ale była to budowla w zupełnie innym stylu, na ogromnym placu sztucznie powiększonej wyspy na jeziorze Texcoco. Pałac był nie tylko domem "Uey Tlatoani", ale też budynkiem publicznym, w którym odbywały się obrady i narady. "Uey Tlatoani", jako przewodniczący Sądu Najwyższego, podejmował tu również decyzje prawnicze w sprawach z odwołań. W systemie prawnym Azteków istniała możliwość odwołań od decyzji sądów niższych instancji, z odwołaniem do Sądu Najwyższego włącznie. Tak przynajmniej było na początku i oficjalnie. Państwo Azteków istniało za krótko i nie zdążyło przejść przez reformy, zmiany - nie mówiąc o rewolucjach, jakie przetaczały się wielokrotnie przez Europę, nie wiadomo więc jak rozwinęłaby się dalej jego państwowość. Pod koniec istnienia Potrójnego Przymierza, "Uey Tlatoani" Tenochtitlan - pozostając formalnie nadal "tylko" najwyższym urzędnikiem państwowym - miał już władzę prawie nieograniczoną. Jako urzędnik, formalnie nadal obowiązywało go prawo i tradycja, dlatego pozostali "Wielebni Mówcy" do końca uczestniczyli w naradach i teoretycznie brali udział w rządach. Był to jednak udział w naradach podobny do udziału członków Biura Politycznego KPZR za czasów Breżniewa. Nie trzeba się już było modlić o bezpieczny powrót do domu po zakończeniu obrad, jak za Stalina, ale udział pozostałych Mówców był w dużej mierze symboliczny. W chwili pojawienia się na wybrzeżu brodatych przybyszów, "Uey Tlatoani" Tenochtitlan był niekwestionowanym przywódcą całego Przymierza. Inni Mówcy mogli się z nim spierać podczas obrad i przedstawiać swój punkt widzenia bez obawy o natychmiastową utratę glowy, ale decyzje podejmował on sam.
Bardzo szybko od powstania Potrójnego Przymierza, "Uey Tlatoani" miasta-państwa Tenochtitlan wymusił dla siebie pozycję uprzywilejowaną. Motecuzoma Pierwszy był już niekwestionowanym władcą wszystkich miast wchodzących w skład Przymierza i w większości przypadków to on dyktował politykę całości. Stanowiska pozostałych "Wielebnych Mówców" stały się w dużej mierze tytularne, choć zachowali oni wiele samodzielności w polityce wewnętrznej Texcoco i Tlacopan, ale taka była ogólna polityka imerium Azteków, dlatego państwo to określa się dziś jako państwo hegemonistyczne. We wszystkich podbitych państwach Aztekowie pozostawiali nietkniętą lokalną arystokrację i strukturę władzy. Wszyscy urzędnicy państwowi, oraz lokalny "Uey Tlatoani", najczęściej zachowywali swoje dotychczasowe stanowiska (oraz głowy), a Aztekowie zadowalali się jedynie wypłacanym dwa razy do roku lennem, podobnie jak w feudalnej Europie. Za rządów Motecuzomy II, "Uey Tlatoani" Tenochtitlanu w chwili pojawienia się Corteza i konkwistadorów, współrządy z innymi "Uwielbianymi Mówcami" Potrójnego Przymierza były już tylko piękną fikcją. Mimo to, ponieważ Texcoco i Tlacopan nie były państwami podbitymi przez "Mexicali", lecz dobrowolnymi uczestnikami i współzałożycielami Potrójnego Przymierza, "Ukochani Mówcy" tych państw nigdy nie byłi całkiem ignorowani, nawet przez Motecuzomę, i zgodnie z prawem imperium, powinni na zmianę zajmować stanowisko "Uey Tlatoani" całego Potrójnego Przymierza. "Ukochani Mówcy" Texcoco i Tlacopan do końca, czyli aż do likwidacji Imeprium Azteckiego przez Hiszpanów, cieszyli się wielkim szacunkiem i formalnie brali udział w państwowych naradach i decyzjach Motecuzomy. Motecuzoma II (Montezuma) był najsłynniejszym władcą indiańskim o którym słyszeli Europejczycy i amerykańscy osadnicy w połowie XIX wieku.