West Town map1 map2 map5

Saturday, May 04th

West Town


West Town to dziś dzielnica przeważnie meksykańska, choć od niedawna. W ogóle imigracja z tego kraju i obecność Meksykanów w wielkich amerykańskich miastach to zjawisko względnie nowe. Pierwszą artystyczną próbą przedstawienia tego zjawiska była słynna West Side Story. Akcja tego znanego filmowego musicalu rozgrywa się co prawda w Nowym Jorku, ale przedstawia problematykę związaną właśnie między innymi z imigracją tzw. Hispanics - ludzi, których językiem i kulturą-matką, jest hiszpański, pochodzących z Meksyku, Puerto Rico i innych krajów Ameryki Łacińskiej.


West Town, Milwaukee Ave. i Evergreen Ave. Zdjęcie: Devin Hunter


Trudno dziś powiedzieć, kiedy ta dzielnica pojawiła się po raz pierwszy na mapach miasta, w każdym razie kilka ulic biegnących przez obszar o którym mowa, znajdowało się na planach jeszcze sprzed Wielkiego Pożaru. Na zachód od rzeki, jeszcze na początku tego wieku, były tylko pola i małe drewniane domki tu i ówdzie, podobnie zresztą jak w sąsiadującej od wschodu niemieckiej Old Town. Biegła jednak tędy Milwaukee Avenue, wówczas niedaleko za Loop przemieniająca się w zwykłą drogę, przez wiele lat bitą, zamieniającą się w prawdziwe bagno po każdym deszczu. Kiedy pierwsi polscy imigranci pojawili się w tym rejonie - zarówno nowi przybysze jak i przemieszczający się z innych dzielnic - ulica nie była nawet jeszcze brukowana. Stojące przy niej jednopiętrowe i parterowe domy miały zazwyczaj daleko wystające dachy lub okapy, jak w małych, prowincjonalnych polskich miasteczkach przed wojną, i drewniane chodniki. Przejście przez ulicę było nie lada wyczynem po deszczu i w zimie, ale zdjęcia zachowane do dziś z tego okresu, przedstawiają ruchliwą i dobrze prosperującą dzielnicę.
Milwaukee Ave. naturalnie wybrukowano, choć przez wiele lat kostka kończyła się przy skrzyżowaniu z Division i Ashland - w miejscu, które na kilka następnych dziesięcioleci stało się drugą stolicą Polski, nazywanym przez żyjących tam Polaków Polonijnym Trójkątem. Była to jedna z najżywszych etnicznych dzielnic Chicago, przybywali tu i osiedlali się Polacy z róż nych stron: ze Starego Kraju, z Południa, z Detroit. Pierwszy kościół Polacy wybudowali w samym sercu późniejszego Polonijnego Trójkąta jeszcze przed pożarem, w 1867 roku! Parafia i najstarszy polski kościół św. Stanisława Kostki przy 1351 W. Evergreen Ave. istnieją do dziś.

Dzisiejsza West Town i leżące nieopodal Bucktown, Logan Square, Hermosa i Avondale, to dzielnice mocno mieszane, choć jest tak od niedawna. Jeszcze dwadzieścia lat temu przeważali tu Polacy, którzy jednak wypychani przez Meksykanów i Portorykanów, przesuwają się coraz dalej na północ i na zachód. Milwaukee Ave. w dalszym ciągu pozostaje tym szczególnym korytarzem, którym co jakiś czas przemieszczają się w lepsze miejsca coraz to inne nacje. Znajdziesz tu przedziwne bogactwo tradycji, zwyczajów, języków i kolorów skóry. Dzielnica jest bezpieczna za dnia, jednak o zmierzchu i nocą lepiej nie kręcić się po ulicach. Jest tu do dziś trochę polskich restauracji, ale też cała masa meksykańskich. W ogóle język hiszpański stał się już prawie dominujący.


Trójkąt Polonijny, Milwaukee, Ashland i Division. W prawym górnym rogu restauracja Podhalanka Zdjęcie: Devin Hunter


Po okresie upadku całej dzielnicy, kiedy wynosili się stąd w pośpiechu Polacy, a wraz z nimi biznes i prosperity, West Town wraca do życia. Mówią, że istnieją podobno plany rozwoju Downtown właśnie w tym kierunku, choć trudno powiedzieć ile w tym prawdy. Centrum musiałoby pochłonąć River West i River North. W każdym razie, podupadłe budynki i przechylające się domki są pośpiesznie remontowane lub wyburzane, a ceny nieruchomości idą cały czas w górę. Polacy zlikwidowali tam ostatnie biznesy dwadzieścia lat temu, najdłużej chyba trzymało się biuro podróży Tadeusza Kowyni, ale w końcu i on dał za wygraną, przenosząc się na Jackowo. Była jeszcze polska tawerna, do dziś działa restauracja Podhalanka na rogu Division i Ashland. No i jest oczywiście największa w tamtej okolicy firma Stanisława Stawskiego, zaopatrująca pół Ameryki w polskie trunki.


West Town, Milwaukee Ave. i Evergreen Ave. Zdjęcie: Adam Jones


Ale zmiany są oczywiste. Wielki narożny budynek przy Milwaukee i Division, który wydawało się nie umknie buldożerom, został gruntownie wyremontowany. Działa galeria Kenara i odbywają się wernisaże. Niedaleko powstało kilka nowych polskich biznesów i wszystko zaczyna wyglądać znacznie lepiej niż dziesięć lat temu. Meksykanie zaczynają teraz powoli podążać śladami Polaków zasiedlając południowo-wschodnie części Jackowa i opuszczając powoli Polonijny Trójkąt. Oczywiście dzielnica już nie jest ta sama. Nie ma drukarni i redakcji Dziennika Związkowego w budynku Zgody, który dziś należy chyba do Koreańczyków, nawet dwa banki nie są już "polskie" jak kiedyś, polskie kościoły, których tyle przetrwało w tej dzielnicy, borykają się z trudnościami, cudownej katedry św. Trójcy omal nie zburzono z braku funduszy na jej renowację. Do dzielnicy ściągają jednak teraz artyści. Podobnie jak w Old Town i River West, duże mieszkania i wielkie hale fabryczne można było jeszcze kilka lat temu wynająć lub kupić za niewielkie pieniądze. Wszystko to zaczyna się zmieniać. Kto przetrwał kryzys i nie sprzedał domu za 30 tysięcy, może dziś liczyć na 600.

Okolica na zachód od Ashland wzdłuż Division w kierunku Helenowa i Ukrainian Village zmieniła się nie do poznania w ostatnich parunastu latach. Zniknęła większość drewnianych domków z białymi płotkami jak na polskiej wsi, zastąpiona nowymi kamienicami i wielomieszkaniowymi budynkami o ciekawej, nowoczesnej architekturze. Dzielnica stała się bardziej europejska, pojawiły się dziesiątki małych kafejek, ciastkarni i małych restauracyjek, są ogródki z parasolami na chodnikach, jak na rynku w Krakowie albo w Paryżu. Mieszka tu teraz bardzo dużo młodych ludzi, którzy całkiem zmieni charakter okolicy.


Web Analytics