South Rim map1 map2 map5

Monday, Apr 29th

South Rim


South Rim (Południowa Krawędź) jest najpopularniejszą częścią Wielkiego Kanionu, odwiedza ją ponad 5 milionów turystów rocznie. "Tylko" milion trafia do North Rim i niewiele ponad 200 tysięcy do Grand Canyon West, pomimo wielkiej atrakcji jaką od 2007 roku jest Szklany Most. Jeszcze mniej osób zwiedza East Side i Marble Canyon, może dlatego, że tuż obok jest słynny Horseshoe Bend, Antelope Canyon, Monument Valley i największe atrakcje południowego Utah. Oprócz wspaniałych widoków, South Rim ma doskonałe zaplecze zgrupowane w dwóch dużych ośrodkach, Grand Canyon Village i Desert View, a w nich hotele, restauracje, dwa Visitor Centers, programy infoermacyjne, przewodników i rangers, parkingi a nawet własną, całkiem darmową komunikację autobusową. Autobusy jeżdżą po czterech osobnych trasach łącząc wioskę w jedną, świetnie funkcjonującą całość. Zaczynają się tu trasy piesze i na mułach, można  zarezerwować wyprawę wgłąb kanionu albo wziąć udział w wycieczce autokarowej. Są spotkania i wykłady, są wystawy indiańskich wyrobów, jest nawet urząd pocztowy, bank, sklep i prawdziwy supermarket.


Grand Canyon South Rim Zdjęcie: Bill Morrow


Bezpłatne autobusy są najlepszym sposobem podróżowania po południowej części parku. Jeżdżą po 4 trasach krzyżujących się w wyznaczonych miejscach, co pozwala na łatwe przesiadki (zobacz broszurę informacyjną na stronie parku). Objazd wszystkich, a nawet tylko głównych punktów widokowych samochodem jest bardzo utrudniony z powodu braku miejsc parkingowych. Stracisz o wiele więcej czasu na szukanie miejsca w każdym punkcie widokowym, niż na podziwianie kanionu. W niektórych miejscach prawie wcale nie da się zaparkować, zwłaszcza w pobliżu obiektów i najpopularniejszych punktów widokowych. Najlepiej zostawić auto na głównym parkingu i skorzystać z autobusu. Jeszcze lepszym i wygodniejszym rozwiązaniem, zwłaszcza dla osób planujących dłuższy pobyt w parku i nocleg w Tusayan (taniej niż w samym parku), jest skorzystanie z bezpłatnego shuttlebusa spod hotelu do Grand Canyon Village. Do Tusayan można też dolecieć samolotem z Phoenix albo z Las Vegas (mają tam teź siedziby wszystkie trzy firmy oferujące przeloty awionetkami i helikopterami nad kanionem), ale chyba najlepszym  rozwiązaniem, jest przejazd słynnym pociągiem po historycznej trasie z Williams. Bilety nie są tanie, (od $67 do $226 dla dorosłych), ale gwarantuję, że to atrakcja warta tych cen (sprawdź aktualny cennik).

W ostatniej dekadzie XIX wieku, po kilku gorączkach złota i srebra, do tysięcy bezrobotnych "górników", którzy nie znaleźli "wielkiej żyły", uśmiechnęło się w końcu szczęście. Tak się przynajmniej wydawało. Trzy epokowe wynalazki - telegraf i niedługo potem telefon, elektryczne motory i elektryczne oświetlenie - które pojawiły się prawie w tym samym czasie, wymagały coraz większych ilości miedzi. Kopalnie tego metalu pojawiały się wszędzie w zawrotnym tempie, tysiące ludzi rzuciło się na poszukiwania złóż w całej Ameryce, nawet w głębiach Wielkiego Kanionu. Właśnie wtedy, w 1890 roku niejaki Peter Berry i znany polityk i businessman Ralph Cameron znaleźli w Kanionie, niedaleko Horseshoe Mesa, odłamki skalne, których kolor sugerował bogate złoża miedzi. Zgłosili więc prawa do działek i w stoku kanionu uruchomili kopalnię, z której do 1907 roku wydobylli spore ilości miedzi, złota i srebra. Rudy trzeba było jednak przetransportować na powierzchnię, robotnicy kopalni nazwanej Last Chance Mine, poszerzyli więc i utwardzili stary indiański szlak, czynny do dziś Grandview Trail, po którym muły wyniosły rudę miedzi wartości ponad 75 tysięcy ówczesnych dolarów. Początkowo, rudę z Grandview Point przewożono konnymi wozami do oddalonego o 60 mil Flagstaff, ale w 1901 roku wielka firma kolejowa Atchinson, Topeka & Santa Fe dokończyła budowę ostatniego odcinka nowej linii z Williams, z końcowym przystankiem tuż nad krawędzią Wielkiego Kanionu, w miejscu, które później stało się centrum wioski nazwanej Grand Canyon Village. Rudę przywożono teraaz tutaj. Przeładowaną na wagony, transportowano ją dalej pociągami do El Paso w Texasie.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w Kanionie zaczynała się krótkotrwała "gorączka miedziowa", zaczęła być popularna turystyka, dzięki ułatwieniu w podróżowaniu na dalsze dystanse, jakim stała się kolej. Dawno minęły czasy, kiedy bezkresne stepy pokonywano w krytych płótnem wozach i podróże stały się modne. Amerykanie stawali się zamożniejsi, powstawała prawdziwa, średnia klasa, dzięki czemu taką furrorę kilkanaście lat później zrobił automobil. Oprócz kopalni, Cameron i Berry - jeszcze w czasch "kolejowych" - zaczęli więc oferować usługi typowo turystyczne. Kiedy złoża w kopalni wyczerpały się ostatecznie, Berry z żoną Marthą wznieśli wielkiie, komfortowo wyposażone, dwupiętrowe schronisko z sosnowych bali tam gdzie teraz jest parking przy Grandview Point, a Cameron uruchomił hotel w miejscu, gdzie zaczyna się będący wtedy jego własnością Bright Angel Trail.

Grand Canyon 1912 54 hudson phaeton


Grand View Hotel Marthy i Peter'a Berry, ca. 1900 r. Zdjęcie: Archiwum


Oprócz doskonałych warunków, Berry zapewniał też bezpłatny transport z wioski do ich hotelu i z powrotem własnymi bryczkami i dyliżansami. Wielkie pieniądze na turystyce zwietrzyli też jednak dyrektorzy firmy Santa Fe. Coraz większe ilości turystów dojeżdżających do Grand Canyon ich pociągami i mieszkających w hotelach Berry'ego i Camerona, nasunęły im pmysł budowy własnego hotelu. Nowy obiekt według projektu chicagowskiego architekta Charles'a Whittlesy, zbudowała w 1905 roku firma Fred'a Harvey'a. Fred Harvey nazwał go "El Tovar Hotel", na cześć hiszpańskiego konkwistadora Pedro de Tovar, który pierwszy spotkał Indian Tusayan i przekazał Hiszpanom zasłyszane od nich informacje o wielkiej rzece i o wielkim kanionie, gdzieś na północy. Hotel stał się natychmiastowym hitem Wielkiego Kanionu tamtych lat. Oznaczało to szybki koniec hotelowych planów Camerona i Berry'ego. Żaden z nich nie był w stanie konkurować z gigantem jakim była już wtedy firma kolejowa.

Grand Canyon 1912 54 hudson phaeton


Hudson "54", rocznik 1912 Zdjęcie: Archiwum


Peter i Martha Berry próbowali się ratować oferując inwestorom działki na sprzedaż w nadziei stworzenia drugiego centrum dalej na wschód i konkurującego z Grand Canyon Village. W 1912 roku Berry kupił  supernowoczesny w tamtych czasach, 6-cylindrowy samochód marki Hudson i stracił resztę pieniędzy na reklamę niezawdnego automobilu, zdolnego do osiagnięcia zawrotnej szybkości 58 mil na godzinę w ciągu zaledwie 30 sekund! Próbował też pozyskać jeszcze inwestorów gotowych wspomóc inicjatywę zastąpienia nowoczesnymi pojazdami starych dyliżansów na jego linii z Flagstaff, ale nic nie mogło już uratować ich biznesu. Auta jeżdżące w kurzu po pełnej dziur bitej drodze nie były w stanie konkurować z wygodą i komfortem pociągu. Nikt nie chciał zaiwestować ani centa w taki biznes. Było już za późno na jakiekolwiek plany, w Grand Canyon rządzili teraz ludzie z Atchinson, Topeka & Santa Fe Railroad Company.

Ralph Cameron też próbował się bronić przeed kolejowym gigantem, wprowadził nawet opłatę za przejście po zbudowanym przez siebie Bright Angel Trail i zamontował bramę, ale firma odpowiedziała na to budową asfaltowej szosy - najlepszej w tamtych czasach w całych USA - od wioski aż do Hertmits Rest, małego schroniska na końcu, w pięknym punkcie widokowym i budową własnego, solidnego traktu w dół kanionu - Hermit Trail. W 1913 roku Peter i Martha Barry zdołali w końcu sprzedać całą swoją posiadłość razem ze schroniskiem. Kupił ją za 35 tysięcy dolarów jeden z najbogatszych ludzi tamtych czasów, magnat prasowy i multimilioner William Randolph Hearst, którego monumentalne zamczysko w St. Simeon w Californi, jest dziś parkiem stanowym. Kiedy wydawało się, że nazwisko Hearst zostanie powoli zapomniane, przypomniała je całemu światu wnuczka magnata Patricia, biorąc udział w słynnym w latach 70-tych napadzie na bank w San Francisco.

William Hearst nigdy nie planował rozbudowy posiadłości nad Kanionem ani rozwoju interesu hotelowego. Budynek Berry'ego był używany sporadycznie przez rodzinę i znajomych magnata. Hearst zatrudnił jako zarządców posiadłości jej dawnych właścicieli, Petera i Marthę Berry. Żyli tam do końca. Martha zmarła w 1931 roku, Peter rok później. Oboje są pochowani na cmentarzyku w Grand Canyon Village. Hearst zlikwidował hotel w Grandvew Point w 1941 roku. Wiele uratowanych z rozbiórki materiałów budowlanych, zwłaszcza belek konstrukcyjnych, zostało wykorzystanych przy budowie Desert View Watchtower. Amerykański zarząd parków wygrał w 1959 roku proces z Hearstem o przejęcie jego działek i włączył je ostatecznie do terenu parku narodowego. W miejscu, które Peter Berry wierzył, że stanie się wielkim centrum turystycznym tak jak Grand Canyon Village, jest dziś tylko mała tablica ze skąpą informacją o jego historii, zainstalowana przez zarząd parku.


Web Analytics