W 1953 roku nikt by nie uwierzył, że działające dopiero od kilkunastu miesięcy, nękane kosztownym procesem sądowym o prawa autorskie i wizją nieuchronnego bankructwa, małe studio nagrań Sun Records przy Union Avenue w Memphis, Tennessee, stanie się wkrótce jednym z najważniejszych miejsc na muzycznej mapie Ameryki. Sam Philips, właściciel studia, lubił szczególnie czarnego blues'a i rythm' n' blues, ale nagrywał też chętnie i promował gospel i wczesnego rock'a. Miał już na swoim koncie kilkanaście kontraktów z czarnymi piosenkarzami i stacjami radiowymi. W ciągu kilku następnych lat Philips odkrył i wykreował kariery kilkudziesięciu piosenkarzy i zespołów. To właśnie tu, w małej wytwórni płyt w Memphis, zaczęły się kariery największych legend amerykańskiej muzyki. Pierwsze płyty nagrali tu BB King, Ike Turner, Rufus Thomas, Carl Perkins, Roy Orbison, Jerry Lee Lewis, Johnny Cash, Conway Twitty i wielu, wielu innych. Muzycy odkryci i wylansowani przez Sama Phillips'a stworzyli style naśladowane przez piosenkarzy na całym świecie przez całe dekady. Bez nich amerykańska i światowa muzyka byłaby całkiem inna. Może nigdy nie byłoby rock and rolla, niepowtarzalnych styli Beatles'ów, Eric'a Clapton'a ani naszego polskiego Niemena. Wszyscy oni śpiewaliby może jakoś całkiem inaczej, a południowy blues i soul byłyby dawno zapomniane, tak jak swing lat 30-tych albo folk music z początku XX wieku. Sam Philips szukał białego piosenkarza, który mógłby zaśpiewać jak murzyn, kogoś z "czarnym" głosem, co dałoby mu szansę na powiększenie repertuaru i poprzez stacje radiowe, które nadawały piosenki z jego płyt, na dotarcie do dużo większej liczby słuchaczy. Każda piosenka odtworzona w popularnym programie radiowym, oznaczała wzrost sprzedaży płyt. Sekretarka pracująca wtedy w Sun Records Marion Keisker, wspomina, że Phillips powiedział kiedyś: "gdybym znalazł białego, który ma głos murzyna i brzmi jak murzyn, zarobiłbym miliard dolarów".
W sierpniu 1953, tuż po zakończeniu roku szkolnego, w firmie Sama Phillipsa pojawił się przystojny młody człowiek nazwiskiem Elvis Presley i poprosił o możliwość nagrania singla. Kiedy był już sławny, mówił, ze nagrał tą płytę jako prezent dla matki, Gladys, ale to raczej nieprawda. Mógł to był zrobić o wiele taniej w innej wytwórni, ale trafił do Sama Phillips'a. Chyba dlatego, że Sam był już wtedy ceniony przez stacje radiowe i sławny z wykreowania niejednej kariery. Elvis skończył właśnie średnią szkołę i nie był pewny co robić dalej. Ten nieśmiały, czasem nawet popychany w szkole i uważany za maminsynka osiemnastolatek, kochał muzykę i podśpiewywał w domu, ale nie miał odwagi wystąpić publicznie. W ostatnim roku szkolnym, zwalczywszy lęk przez publicznością, wziął udział w dorocznym festiwalu młodych talentów, co bardzo mu pomogło w nabraniu większej pewności siebie. Zaczął się lepiej ubierać, zapuścił baki i zaczął układać modną fryzurę używając wazeliny i olejku różanego, zamiast brylantyny. Takie fryzury nosili wtedy wszyscy piosenkarze i trzy czwarte chłopców w szkole. Koledzy z klasy zaczęli go teraz lepiej traktować i zauważały go dziewczęta. Elvis uczył się nieźle, ale dostawał najniższe oceny ze śpiewu. Jego nauczyciel muzyki uważał, że młody Presley nie ma słuchu i nigdy nie nauczy się śpiewać ani grać w miarę dobrze na żadnym instrumencie. Na końcowym świadectwie dał mu z muzyki C, jeden stopień powyżej "pały".
Elvis uwielbiał country i folk, miał sporo płyt słynnych wtedy piosenkarzy, a dorastając na Południu, lubił też tradycyjną czarną muzykę: soul, blues i gospel. Nigdy nie nauczył się czytać nut, grał i śpiewał ze słuchu. Jego początkowe starania o miejsce w jakimś zespole spełzły na niczym i wczesną jesienią 1953 roku Presley zaczął pracować jako czeladnik w firmie elektrycznej, a kilka miesięcy później jako kierowca firmowej ciężarówki. Nagranie płyty w Sun Records też nie przyniosło mu nic, wydawało się, że nikt go nie słyszał ani nie zauważył. W styczniu '54 nagrał w Sun jeszcze jednego singla. Sam Phillips dostał właśnie demo nowej piosenki Jimmy Sweeney'a i pomyślał, że byłby to dobry utwór dla młodego Presley'a, zaprosił go więc na próbną sesję z muzykami, ale Elvis śpiewał słabo. Pod koniec nudnej sesji Elvis zaśpiewał jeszcze słynny wtedy bluesowy hit z lat 40-tych "That's Alright Mama", ale zaśpiewał go całkiemj inaczej, z wielką energią i w całkiem innym, rockowym rytmie. Sam Phillips był zachwycony taką interpretacją. Zdołał nagrać występ i kilka dni później płytę puściła stacja WHBQ w programie muzycznym Red, Hot, and Blue Show. Do stacji zadzwoniło kilkuset słuchaczy, przekonanych, że piosenkę śpiewa czarny wykonawca, prosząc o jej ponowną emisję. Telefonów było tak wiele, że stacja nadawała "That's Alright Mama" Elvisa nieprzerwanie przez pełne dwie godziny programu. Sam Phillips znalazł swojego białego wykonawcę z czarnym głosem i tak rozpoczęła się najbardziej oszałamiająca i błyskawiczna kariera w Ameryce.
Elvis Presley jest najlepiej "sprzedającym się" piosenkarzem wszechczasów. Jego płyty są wznawiane w większości krajów świata i rozchodzą się w milionowych nakładach czterdzieści lat po jego śmierci. Graceland odwiedzają setki tysięcy turystów, a pojawiające się czasem na aukcjach pamiątki po Presley'u osiągają rekordowe ceny. W rocznice urodzin i śmierci Króla wszystkie stacje telewizyjne nadają jego filmy a stacje radiowe całe maratony jego piosenek. Wciąż istnieje kilka tysięcy klubów jego fanów na wszystkich kontynentach i uruchamiane sa nowe. Na całym świecie odbywają się wielkie festiwale jego piosenek i sława Presley'a wcale nie słabnie.
W 1957 roku firma RCA Victor wydała pierwszy z dwóch longplayów Presley'a z muzyką bożonarodzeniową zatytułowany "Elvis' Christmas Album". Znalazło się tam osiem świeżo nagranych piosenek w stylu kolęd i cztery utwory gospel z podwójnego singla (EP - Extended Play - przedłużone odtwarzanie) "Peace in the Valley", które Elvis nagrał w kwietniu tego roku. Sukces albumu przeszedł wszelkie oczekiwania. Płyta była wznawiana kilkanście razy nie tylko przez RCA Victor. Wznawiano ją w Niemczech, w Japonii, w Kanadzie, w Anglii i w kilku innych krajach. Razem ze wznowieniami, w USA sprzedano łącznie ponad 13 milionów kopii tej płyty i 10 milionów tzw. "taniej" wersji wydanej przez RCA Camden w 1970 roku i przez Pickwick Records w '75, W innych krajach jeszcze ponad 15 milionów egzemplarzy. "Elvis' Christmas Album" jest najlepiej sprzedającą się płytą o tematyce świątecznej na świecie.
Niektóre firmy, w tym również RCA Victor, do produkcji płyt z muzyką klasyczną używały czerwonego winylu . Podczas tłoczenia pierwszej edycji płyty Presley'a w wytwórni firmy RCA w New Jersey w '57 roku, jeden z pracowników zrobił sobie nietypowy prezent: zamiast płyty ze zwykłego, czarnego winylu, którą mógł sobie po prostu zabrać, wrzucił do maszyny kupkę czerwonego winylu z zakończonej właśnie produkcji z muzyką poważną. Płyta, wraz z certyfikatem autentyczności i numerem seryjnym, znalazła się ostatnio na e-bay z ceną 29 tysięcy dolarów. RCA Victor wydała później limitowaną edycję 1,000 kopii z czerwonego winylu. Niektóre egzemplarze tej płyty, w zależności od stanu i wersji koperty, osiągają ceny nawet do $18 tysięcy.
"Elvis' Christmas Album" jest uważany za jedno z największych osiągnięć artystycznych Presley'a. Elvis nagrał tą płytę u szczytu swoich możliwości wokalnych prezentując niewykły talent. Każdy nagrany utwór jest inny w stylu i aranżacji co pokazuje jak wszechstronnym piosenkarzem był Elvis Presley. Śpiewał dosłownie w każdym stylu, od klasycznych w tamtych czasach i popularnych hitów folk, rockabilly i country, po blues, soul, rock'n'roll, włoskie i hawajskie ballady i piosenki do filmów. Elvis Presley był jednym z najwszechstronniejszych piosenkarzy w historii muzyki rozrywkowej, a "Elvis' Christmas Album" powinien być w każdej kolekcji poważnego melomana.