11 czerwca tego roku trzydziestoletni Adolfo Martinez, zerwał wiszącą nad drzwiami kościoła United Church of Christ w Ames, Iowa, tęczową flagę używanę przez środowiska LGBT, i po oblaniu kerosenem do napelniania zapalniczek, podpalił ją o drugiej nad ranem na ulicy przed klubem Dangerous Curves. Został zatrzymany i oskarżony o zagrażające bezpieczeństwu publicznemu rozniecenie ognia, użycie materiałów wybuchowych, postępek o charakterze kryminalnym, kradzież oraz nękanie.
Tęczowa flaga. Zdjęcie: Wikipedia
Martinez przyznał się do zarzucanych mu czynów i zeznał, że zerwał i zniszczył flagę w proteście przeciwko promowaniu przez kościół w Ames postaw sprzecznych z nauką chrześcijańską i że nie pała sympatią do gejów. Prokurator powiatu Story, Jessica Reynolds, zażądała roku więzienia za rozniecenie ognia i 30 dodatkowych dni za nękanie, oraz uznała, że Martinez zniszczył flagę powodowany nienawiścią do środowisk LGBT, co automatycznie zmieniło klasyfikację jego czynu ze zwykłego aktu wandalizmu, na "Hate Crime" - zbrodnię z nienawiści - za co zażądała dodatkowych 15 lat. W listopadzie 2019 ława przysięgłych powiatu Story skazała Martineza na łączną karę minimum 16 lat pozbawienia wolności, a szef policji w Ames, komandor Jason Tuttle poinformował, że rozważane jest również doniesienie do władz federalnych. Federalne przepisy dotyczące "zbrodni z nienawiści" różnią się od stanowych i mogą być surowsze niż przepisy stanu Iowa, może się więc zdarzyć, że Martinez, który nie zamierza odwoływać się od wyroku, posiedzi w więzieniu jeszcze dłużej.
Zgodnie ze zwięzłą definicją FBI, "hate crime" to każde przestępstwo kryminalne spowodowane uprzedzeniem, niechęcią lub nienawiścią do osób lub grup z powodu ich rasy, narodowości, koloru skóry albo wyznania. W 2009 roku Kongres przyjął nowy akt prawny (Hate Crimes Prevention Act of 2009), który do wyżej wymienionych ofiar przestępstw z nienawiści dodał przestępstwa popełnione na osobach z powodu ich podejrzewanej lub faktycznej orientacji seksualnej, tożsamości płciowej, płci lub kalectwa. Nowy akt został przyjęty z entuzjazmem nie tylko przez środowiska ewentualnych ofiar, ale też przez środowiska prawnicze wszystkich szczebli. Wbrew sugerowanemu w nazwie "zapobieganiu" (prevention) aktom przemocy z nienawiści, FBI podaje, że liczba przestępstw tego rodzaju wcale nie maleje i każdego roku w USA dochodzi do co najmniej 250 tysięcy "hate crimes". Prawie 50% z nich to przestepstwa wymierzone w środowiska LGBT, a to ponad 100 tysięcy nowych potencjalnych śledztw kryminalnych, spraw dla obrońców i adwokatów, wyroków, odwołań i faktycznych "odsiadek", od których zależą setki zawodowych karier i nowe fundusze na wszystko co się z tym wiąże.
"Hate crime" różni się od zwykłego przestępstwa kryminalnego tylko intencją, zamiarem. Skutki zbrodni z nienawiści są dokładnie takie same jak te popełnione z każdego innego powodu, zupełnie inna jest jednak kara wymierzana w takich sprawach. Najlepszą ilustracją różnic w wymierzanych karach jest właśnie sprawa Adolfo Martineza. Gdyby zerwał i spalił flagę Stanów Zjednoczonych, nie zostałby w ogóle ukarany za sam czyn, może jedynie za kradzież transparentu. Niektóre grupy co jakiś czas palą flagi USA na ulicach amerykańskich miast zupełnie bezkarnie, ponieważ w słynnej sprawie "Texas v. Johnson" Sąd Najwyższy USA w 1989 roku potwierdził decyzję teksaskiego sądu odwoławczego stwierdzającego, że zniszczenie flagi jest rodzajem wypowiedzi chronionej Pierwszą Poprawką do Konstytucji gwarantującą wolność słowa.
Mogłoby się wydawać, że sprawa zerwania i zniszczenia tęczowego symbolu LGBT powinna być łatwa do wygrania nawet przez średnio zdolnego prawnika choćby tylko z tego powodu, że za zbrodnię z nienawiści może być uznany czyn grożący obrażeniami lub nawet śmiercią ofiar, albo czyn zagrażający pokojowi publicznemu (czyn kryminalny). Martinez zrywając flagę znad drzwi kościoła w Ames nikomu nie groził, nikogo bezpośrednio nie atakował ani nie wzniecał niepokojów i spalił ją w śroku nocy. Zeznał zresztą, że był to protest przeciwko promowaniu (przez kościół) postaw sprzecznych z jego religią, czyli wypowiedź chroniona pierwszą poprawką, ale z jakichś nieznanych na razie przyczyn postanowił nie odwoływać się od wyroku sądu. Gdyby ktoś, nawet na prywatnym domu, wywiesił coś co obraża uczucia przechodniów, podniósłby się wielki krzyk. W przypadku Martineza nikt nie zauważył, że symbol LGBT w publicznym miejscu mógł przecież obrażać jego uczucia religijne, ale trudno się temu dziwić, gdy w tęczowych kolorach oświetlane są co jakiś czas wszystkie budynki rządowe, łącznie z Białym Domem. Prokuratura i wielu komentatorów uzasadnia wysokość wyroku jeszcze jedną okolicznością obciążającą: Martinez jest recydywistą, karanym wcześniej za jakieś inne przestępstwa chyba o podobnym charakterze, co dodatkowo podwyższyło wyrok, ale nigdzie nie podano żadnych szczegółów.
Proces Martineza jest zakończony, wyrok jest już prawomocny i wątpliwe, żeby w końcu któś stuknął się w głowę i doznał olśnienia, że krok po kroku, sprawa po sprawie, amerykański system prawny, cały ten słynny "American Jurisprudence", stacza się w otchłań absurdu, w której ludzie są w pełnym majestacie prawa karani dodatkowo za zamiar, za orwellowską myślozbrodnię, a bezkarni są oszuści na wielką skalę, nieuczciwi politycy, popełniający skomplikowane szachrajstwa szefowie wielkich korporacji i banków, policjanci rabujący obywateli na drogach w akcjach pod piękną nazwą "Civil Forfeature" i bezduszni prokuratorzy, niewahający się wtrącić kogoś do więzienia dla kariery zawodowej.
Prokurator Jessica Reynolds powiedziała, że wyrok jest ważny i potrzebny, ponieważ stanowi ochronę dla ludzi, którzy są celem kryminalnych ataków. Reynolds dodała, że Martinez jest pierwszą osobą skazaną w powiecie Story za czyn z nienawiści. Jest to jej niewątpliwy sukces, Reynolds przejdzie do historii powiatu jako pierwsza prokurator, która uzyskała skazanie w takiej sprawie i na dodatek tak spektakularnie drakońskie. Skazanie Martineza to jedno z najważniejszych wydarzeń w jej karierze. To jasne, że trudno w takich momentach stukać się w głowę w poszukiwaniu rozsądku. Szesnaście lat więzienia dla Martineza to dla pani prokurator Reynolds prawdziwe "Sweet Sixteen".
Sprawa Martineza wywołała burzę protestów. Na internetowych blogach pojawiły się tysiące postów potępiających wyrok, a strona prokuratury powiatu Story została całkiem zablokowana przez lawinę negatywnych wpisów. Komandor Tuttle przyznał że skierował w okolice kościoła ekstra patrol policji, chociaż jak twierdzi pani prokurator, wyrok taki jak ten, jest potrzebny bo chroni ludzi przed atakami z nienawiści. Naprawdę? Wysokość wyroku zaszokowała nawet samych wiernych kościoła United Church of Christ i jego pastora, panią Eileen Gebbie, która w oświadczeniu wydanym po jego ogłoszeniu stwierdziła, że kościół nie domaga się żadnego zadośćuczynienia ani odszkodowania za straty i zaoferowała nawet pokrycie kosztów procesu zasądzonych na niekorzyść Martineza! Pastor Gebbie dodała, że ani ona sama, ani jej partnerka (czy żona), ani nikt spośród członków jej kongregacji, nie świętuje sądowego zwycięstwa ani nie cieszy się z wyroku: "nie ma się z czego cieszyć, kiedy trójka dzieci zostaje bez ojca".
Adolfo Martinez nie dostałby ani dnia gdyby spalił flagę USA. Zostałby uniewinniony gdyby spalił zabytkowy kościół katolicki..Szesnaście lat więzienia ma przerazić wszystkich, którym nie piodobają się "story hours": w przedszkolach, transgenderyzm i ogólne zdziczenie społeczeństwa, w czym ideologia LGBT ma ogromny udział, ale takie manifestacyjne okrucieństwo ma przeważnie odwrotny skutek.